Oglą…dasz w tej chwili archiwalną… wersję™ strony domaradz.pl aktualizowaną… do 22 maja 2015 r. Zapraszamy na aktualną… wersję strony
Dane urzędu
Dane urzędu
Godziny pracy
Menu
<b>Start</b> Start
<b>Wydarzenia</b> Wydarzenia
<b>Informacje</b> Informacje
<b>Urząd Gminy</b> Urząd Gminy
<b>Historia</b> Historia
<b>Kultura</b> Kultura
<b>Sport</b> Sport
<b>Oświata</b> Oświata
<b>Parafie</b> Parafie
<b>Galeria</b> Galeria
<b>Kontakt</b> Kontakt
Nagrody, certyfikaty
Informator
<b>Noclegi</b> Noclegi
<b>Warto zobaczyć</b> Warto zobaczyć
<b>Okolice</b> Okolice
<b>Szlaki rowerowe</b> Szlaki rowerowe
<b>Telefony alarmowe</b> Telefony alarmowe
<b>ISO 9001</b> ISO 9001
Różne
Szukaj na stronie
Ogłoszenia(k/s)
.......
Publikacje
Poezja
W językach obcych
In English In English
 

Start arrow Poezja arrow Kim jestem?

Kim jestem? Drukuj E-mail
Napisał Jurek Mierzejewski   
06-01-2010

Mam na imię Jurek i jestem… No właśnie kim jestem?. W pierwszej chwili wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta i nie powinna sprawiać mi żadnego kłopotu.

Któż może lepiej wiedzieć kim jestem , jeśli nie ja sam. Jest tak jednak pozornie. Okazuje się bowiem, że mam na tapecie kilka, a może kilkanaście określeń opisujących moją osobę. Jedne charakteryzują cechy mojej osobowości, inne wskazują na przynależność do grupy zawodowej religijnej i społecznej, a jeszcze inne odnoszą się do mojej filozofii życiowej i stosunku do rzeczywistości. Używam je zamiennie, stosownie do potrzeby chwili, sytuacji lub okoliczności.

Jednak jedno z tych określeń zajmuje w mojej świadomości miejsce szczególne. Jest bowiem swoistym sygnałem, którym na swojej drodze życiowej zostałem dożywotnio naznaczony. To naznaczenie oraz zaakceptowanie tego faktu jako dozgonnej rzeczywistości wywarło przemożny wpływ na całe moje życie.

I dlatego , kiedy dziś po 9 latach trzeźwości, zaczynając 10 rok, pytam samego siebie, kim jestem, pierwsza na myśl nasuwa mi się odpowiedź - jestem alkoholikiem. Świadomość tej prawdy nie budzi dziś we mnie negatywnych emocji i nie wpływa w żaden sposób na moją ocenę swojej osoby. Jestem bowiem alkoholikiem nie pijącym od 10 lat i mam adekwatne do tego faktu poczucie własnej wartości. Wyrobiłem sobie też należyty stosunek, szacunek do choroby alkoholowej i potrafię z nią dobrze żyć i funkcjonować. Ale kiedyś tak nie było i alkohol stanowił siłę niszczącą mnie we wszystkich aspektach osobowości. Doprowadził do degradacji mojego życia intelektualnego, psychicznego, duchowego, religijnego. Spowodował utratę wolności i odpowiedzialności, zniszczył zdolność do normalnego funkcjonowania w rodzinie i społeczeństwie. W tym czasie stale towarzyszyły mi stawiane przez najbliższych rozpaczliwe pytania: „ co z tobą się dzieje, jak można?”. Jak można być pijanym wtedy kiedy trzeba zachować trzeźwość, jak można się upić i pójść do pracy, do kościoła, jak można zrobić z siebie świnię, jak można przepijać wypłatę za wypłatą, jak można składać przysięgę trwania w abstynencji i pić dalej”. Jak można!, jak można! – do dziś to pamiętam.

Te same pytania zadawałem sobie w chwilach udręki i nie znajdowałem na nie odpowiedzi, nie rozumiałem, jak to jest możliwe, że mimo dramatycznych konsekwencji, wciąż sięgam po alkohol. Z tego powodu pogrążyłem się w beznadziei, poczuci winy, wstydzie, rozgoryczeniu i bezradności. Moi nieżyjący już rodzice dali mi wiarę, ale myślę, że choć chodziłem do kościoła to wtedy katolikiem byłem z nazwy. Postępująca zależność od alkoholu stopniowo powodowała coraz większe pustoszenie w sferze mojej wiary i w końcu stałem się duchowym bankrutem. Przebyłem długą i ciężką drogę, trwającą 26 lat, zanim przepełniony bezdenną rozpaczą, zacząłem poszukiwać pomocy, desperacko po omacku, za wszelką cenę. Wtedy na swojej drodze spotkałem wiele ludzi, którzy mi pomogli się podnieść ze swojego nałogu. Prostowanie życiowych dróg i odkrywanie sensu trwa do dziś, pomagają mi comiesięczne rekolekcje trzeźwości, odbywające się w Przemyślu, a prowadzone przez diecezjalnego duszpasterza trzeźwości ks. dr Stanisława Zarycha, człowieka o wielkiej charyzmie i oddaniu pracy na rzecz pomocy, odnowy osób uzależnionych.

To tam znajduję siły do trwania w trzeźwości, prostowania swoich ścieżek. Wspólna modlitwa razem z wspólnotą „AA” i Krucjaty Wyzwolenia powoduje to, że ta łaska trzeźwości otrzymana w darze od Boga, sprawia, że pozostaję nadal żywym świadectwem tego, że nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga, że można się podnieść mimo przekreślenia przez wszystkich z ciężkiego upadku, stać się świadectwem, przykładem dla innych. Zapłaciłem w swoim życiu ogromną cenę, niczego nie żałuję, dziękuje Bogu, że mnie upokorzył i to, że jestem niepijącym alkoholikiem. Ta odnowa życia daje mi ogromną radość i szczęście.

Zaczął się nowy rok, więc życzę wszystkim czytelnikom, dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności oraz mądrych, przemyślanych i trzeźwych decyzji.

Jurek

Następny >

Copyright 2000 - 2012 Tomasz Bober & UG Domaradz Wszystkie prawa zastrzeżone. (All rights reserved.)
Strona wykorzystuje Mambo i projekt SK_Bussines3