Był kiedyś czas, gdy byłem bardzo młody, świadomy, bo już dorosły. Miałem wolny wybór, trzeźwe uczciwe życie w zgodzie z sobą, a przede wszystkim w zgodzie z Bogiem lub picie i życie w zgodzie ze złym duchem. By mieć łatwość wyrażania siebie, wpadania w euforię, poprawiania nastroju, wybrałem picie alkoholu. O dziwo, potworny paradoks, piłem bo cierpiałem, by zmniejszyć cierpienie piłem i cierpiałem jeszcze bardziej. Przez swoje nałogowe leczenie stawałem się coraz bardziej chory.
O swojej chorobie opisywałem szczerze i dokładnie w swoich
poprzednich artykułach, gdyż chciałem się podzielić swoimi
przeżyciami, wrażeniami i uczuciami, by w ten sposób przestrzec przed
bagatelizowaniem swojej choroby alkoholowej, jeśli taka się już
pojawiła. Na dzień dzisiejszy, mając wolną wolę a nie przymus, wybrałem
trzeźwość
- "zdrowie ciała i duszy". Więc teraz kroczę spokojnie wśród pośpiechu
i zgiełku, w dobrych stosunkach z ludźmi, unikając hałasu i zgiełku,
starając się być sobą i nie odrzucać swoich uczuć. Cieszę się swoimi
planami i osiągnięciami, wykonując swoją pracę z sercem. Staram się
spokojnie przyjmować to, co niosą lata. Bez goryczy wyrzekam się
wyrzekam się przymiotów młodości. Staram się zachować pokój ze swą
duszą, być uważny, szczęśliwy.
Jest tak tylko dlatego, że przestałem pić, odzyskując w ten sposób
sens
życia, swój cel. Cztery lata temu podjąłem leczenie terapeutyczne z
własnej a nieprzymuszonej woli. Dzisiaj jestem wolnym człowiekiem,
wygrałem swoje życie.
Osoby chętne, zainteresowane zmianą swojego życia serdecznie
zachęcam,
nie wstydźcie się zmienić swoje życie, wstydźcie się swojego nałogowego
picia i zachowań negatywnych z tym związanych. Jest wiele ośrodków
rozwiązujących problemy alkoholowe. Tam odbywa się praca nad rozwojem
osobistym, w grupach samopomocowych, grupach AA, klubach abstynenta,
kościelnych ruchach trzeźwościowych, w domach rekolekcyjnych przy
Sanktuariach Maryjnych.
W tym artykule chciałem pokazać fazy rozwoju swojego uzależnienia.
Jeśli w tym wszystkim co napiszę, zauważysz lub zauważasz siebie, to
już masz problem.
Mój początek to picie towarzyskie dlatego, że to sprawiało mi
przyjemność, z czasem następował wzrost ochoty do częstszego picia no i
tolerancja na alkohol, tzw. mocna głowa, alkohol mnie nie brał, dlatego
piłem coraz więcej.
Potem nastąpiła faza ostrzegawcza - chcąc pić coraz więcej, zacząłem
szukać okazji do picia, zacząłem inicjować wypijanie kolejek, składek
na flaszkę. Piłem dalej, bo lepsze samopoczucie, stawałem się duszą
towarzystwa, alkohol przynosił mi ulgę, uwalniał od napięcia. Piłem
coraz więcej. Rozpoczynające się picie zaczęło się kończyć urwanym
filmem, zaczęły się pojawiać żale kolegów o negatywne zachowanie,
ja z tego nic nie rozumiałem, bo przecież nic nie pamiętałem.
Zacząłem pić w samotności. Mając kaca potrafiłem na tamten czas
klina
wybijać w samotności. Dalej pojawiła się już faza krytyczna - piłem
coraz więcej mając wyrzuty sumienia, czyli kaca moralnego. Zacząłem
zaniedbywać rodzinę, zaczęły się konflikty z prawem, nieobecność w
pracy. Usprawiedliwiałem picie różnymi okazjami. Zaczęło się też
nieregularne odżywianie, zaniedbywanie wyglądu zewnętrznego, picie
ciągami, na przemian z okresami całkowitej abstynencji. Dla poprawienia
zdrowia, czy udowodnienia silnej woli zacząłem przerywać picie,
przysięgałem rodzicom abstynencję. Odczuwałem mimo kolegów pustkę,
bezradność, zażenowanie, poniżanie, upokorzenie. Zacząłem tracić
kontrolę nad zachowaniem i myśleniem.
Na koniec pojawiła się faza chroniczna - no i stało się, zaczęły się
okresy długotrwałego opilstwa, picie nocne, picie poranne, upijanie się
w samotności, zaczął się spadek tolerancji na alkohol, rozpad więzi
rodzinnych. Potem zaczęło się wynoszenie rzeczy, kradzieże w celu
zdobycia środków na zakup alkoholu, zaczęła się degradacja zawodowa i
społeczna. Zaczęło się pojawiać otępienie alkoholowe, alkohol stał się
jedynym celem w moim życiu a butelka stała się moją kochanką. Zaczęły
się psychozy alkoholowe, "delirka", zwidy i potworne halucynacje, to
wszystko doprowadziło do skrajnego wyczerpania mój organizm.
Jeżeli naprawdę zauważysz w tych fazach siebie, poddaj się
natychmiast
leczeniu, by nie było za późno. Leczenie to można zacząć w każdej
fazie. Ja skończyłem swoje leczenie terapeutyczne dwa lata temu w
Brzozowie Przychodnia Oddział Uzależnień i Rozwiązywania Problemów
Alkoholowych, drugie piętro. Nie piję już piąty rok bez żadnej wpadki.
Z osoby, która strasznie zaniżała swoją wartość, po czasie nastąpiło
przewartościowanie, znalazłem swoje miejsce w społeczeństwie,
odbudowuję zaufanie, bo chcę widzieć swoją wartość.
Żyję teraźniejszością, każda chwila jest czymś nowym dla mnie.
Kocham i
akceptuję siebie, tak bardzo chce mi się żyć. W
dzisiejszym świecie, gdzie panuje bezrobocie, kult
przemocy, szpanu i pieniądza oraz umyślny, przemożny wpływ środków
masowego przekazu na postawę i świadomość szczególnie młodych ludzi,
gdzie odrzucany jest dekalog, jest bardzo trudno odnaleźć siebie, drogę
do prawdy i trzeźwego, uczciwego życia. Ma postawa to zywy przykład
osoby, która odnalazła siebie w tym zwariowanym dzisiejszym świecie,
oby tych osób było jak najwięcej, chwała im za to.
Koczę swój opis analogią, którą usłyszałem a rekolekcjach:
"Zatrzymaj
się na chwilę, odetchnij pięknem tego świata, zatrzymaj się na chwilę,
zauważ obok siebie siostrę i swego brata, zatrzymaj się na chwilę, zastanów się co w sercu kryjesz, zatrzymaj się na chwilę
zastanów się kim jesteś i po co żyjesz".
Jurek zdrowiejący alkoholik.
PS.
Z radością informuję, że zostałem zaproszony do udziału w strukturach
Akcji Katolickiej, której celem jest pogłębianie formacji
chrześcijańskiej oraz organizowanie bezpośredniej współpracy
katolików świeckich z hierarchią kościelną. Mój udział w Akcji
Katolickiej to wielki kredyt zaufania dla mnie, mocna podpora dla mojej
trzeźwości, wielkie pole do działania na rzecz osób uzależnionych,
współuzależnionych i DDA (Dorosłych Dzieci Alkoholików). To mój czas i
postaram się go wykorzystać w sposób racjonalny. Myślę, że wielka doza
optymizmu i chęć jaką mam w sobie pomoże mi na pewo w realizacji swoich
pomysłów i zamiarów.
|